Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża

Od momentu Twojego, Panie Jezu, poczęcia pod sercem Twojej Matki zostałeś oddany w ludzkie ręce. Najpierw były to pełne miłości ręce Maryi i Józefa. Spracowane ręce, które karmiły, pielęgnowały, pieściły, ochraniały. Potem tych rąk wciąż przybywało. Wyciągały się ku Tobie ręce dobre, błogosławiące i ręce zawistne, szukające okazji, by wymierzyć cios. Pozwoliłeś dotykać się rękom szukającym uzdrowienia, pocieszenia, nakarmienia. Unikałeś rąk, które chciały strącić Cię ze skały, ukamienować, spoliczkować.

W czasie Twojej drogi na szczyt Kalwarii dotykały Cię na przemian ręce dobre i złe.

Teraz, zdjęty z krzyża, znalazłeś się, jak na początku swojego życia, w dobrych i czułych rękach Maryi, Marii Magdaleny, pobożnych niewiast, Nikodema, Józefa z Arymatei, umiłowanego ucznia Jana.

W tym ostatnim momencie zabrakło rąk Józefa, Twojego Opiekuna, bo w swojej delikatnej miłości chciałeś, aby to On zakończył życie otoczony Twoimi synowskimi rękami.

Jakie są moje ręce wobec Boga i wobec innych ludzi? Czy niosą one dobro, czy może są puste, albo nawet zaciśnięte?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Patronem umierających, proszę Cię za wszystkich konających, aby mieli szczęśliwą śmierć, jak miał ją Twój święty Opiekun.